AirPods Max kontra Bang&Olufsen H9

Przez kilka dni miałem możliwość używania AirPods Max od Apple i porównania ich do słuchawek H9 od Bang&Olufsen. Porównania uprawnionego, bo oba modele są w zbliżonym przedziale cenowym (AirPods Max są nieco droższe — 2 799 zł wobec 2 199 zł), mają opcję aktywnego ograniczania hałasu (ANC, Active Noise Cancellation), działają przede wszystkim wykorzystując Bluetooth, a ich czas pracy na baterii jest zbliżony.

Które są lepsze? Jeśli nosicie okulary, to moim zdaniem H9 będą bardziej odpowiednie. Natomiast jeśli nie musicie nosić okularów w sposób ciągły, AirPods Max są atrakcyjniejszym wyborem1.

Przechodząc do szczegółów. Zarówno Apple, jak i Bang&Olufsen przysyłają słuchawki w atrakcyjnych pudełkach, rozpakowywanie których jest już przyjemnością samą w sobie. W przypadku Apple nawet etui słuchawek jest owinięte w papier, a w samych poduszkach są wytłoczki chroniące je przed zgnieceniem. W przypadku B&O słuchawki i ich elementy są opakowane w kartonowe koperty/pudełka. Bardzo wyraźnie widać dbałość obu firm o stosowanie jak najbardziej ekologicznych opakowań.

Rozpakowane AirPods Max robią wrażenie niezwykle nowoczesnych. Na pewno jest to wynik użytych materiałów, połączenia aluminium, stali nierdzewnej i sztucznego materiału na poduszkach i łuku opierającym się na głowie. Czystość formy powoduje, że przy nich każde inne słuchawki wyglądają na stare i mało nowoczesne, szczególnie gdy spojrzeć na elementy sterujące i porty ładujące. Tu warto przypomnieć, że H9 korzystają z USB-C do ładowania i mają oddzielne wejście na standardowy jack. AirPods Max wykorzystują Lightning i nie mają żadnego dodatkowego portu.

B&O H9 i AirPods Max - różnice w formie są wyraźne
B&O H9 i AirPods Max – różnice w formie są wyraźne

Oba modele mają wymienne poduszki i obie firmy oferują zamienniki w różnych kolorach. Są to też jedyne wymienne elementy, przynajmniej poza serwisem. Wykonanie obu par słuchawek jest równie wysokie, z tym że w przypadku AirPods Max słuchawki trą o siebie w każdym położeniu. H9 nie mają tej przypadłości, bez względu na to, jak bardzo są wysunięte. To jeden z powodów, dla którego warto jednak nosić AirPods Max w etui (bez względu na to, jak ono wygląda…).

Wyraźnie widać, gdzie stykają się słuchawki AirPods Max. Widać też otwór czujnika podczerwieni.
Wyraźnie widać, gdzie stykają się słuchawki AirPods Max. Widać też otwór czujnika podczerwieni.

Skoro już mowa o etui — to od Apple jest faktycznie mało atrakcyjne. Nie zapewnia też pełnej ochrony słuchawek, w odróżnieniu od tego, co oferuje Bang&Olufsen. W pudełku znajdziemy materiałową torbę, bardzo miłą w dotyku i zamykaną na ściągacz z logo B&O. Słuchawki mieszczą się tam w całości i bez żadnego problemu.

Apple mogło by się też wykosztować na większe etui.
Apple mogło by się też wykosztować na większe etui.

I ostatnia rzecz dotycząca etui. Wycięcie na kabel do ładowania jest zarówno nielogiczne, jak i nieprecyzyjnie wykonane. Nielogiczne, bo zachęca do kładzenia słuchawek gąbkami w dół, co zwiększa ich obciążenie, a nie ma pewności, czy nie odbije się to na ich żywotności. Natomiast nieprecyzyjność wykonania widać na poniższym zdjęciu.

Zdecydowanie port i wycięcie w etui powinny być w jednej linii.
Zdecydowanie port i wycięcie w etui powinny być w jednej linii.

AirPods Max są wyczuwalnie cięższe od H9, na szczęście podczas noszenia na głowie to się równoważy, a przynajmniej nie jest bardzo uciążliwe. Poduszki obu są podobnie wygodne, natomiast te od B&O mają inny kształt (bardziej okrągły) i z tego powodu lepiej się je nosi przy okularach — ucisk na oprawki jest o wiele mniejszy.

Parowanie AirPods Max jest, oczywiście, idealne. Włączamy iPhone, kładziemy obok słuchawki i już. Pojawi się znany już obraz słuchawek na ekranie, a iOS wykona swoją magię. Bang&Olufsen nie ma tej przewagi, co oznacza, że H9 trzeba połączyć przez dialog w Ustawieniach. Natomiast potem unikalność rozwiązania Apple trochę słabnie. Oba modele płynnie przełączają się między urządzeniami i oba mają podobne problemy z MacBookiem Pro. Faktem jest natomiast to, że zmiana głośności oraz przełączanie między trybami ANC jest zdecydowanie wygodniejsza w AirPods Max.

Nie jestem audiofilem, jednak nie usłyszałem żadnej znaczącej różnicy w jakości dźwięku w obu modelach, a to, co usłyszałem, może wynikać z różnicy w kształcie poduszek i stopnia fizycznej izolacji. Także działanie i skuteczność ANC jest takie samo. Z kolei AirPods Max mają lepiej działający tryb transparency. Jeden ze skutków tych testów jest taki, że teraz używam moich AirPods Pro w trybie ANC dużo częściej niż poprzednio.

Dwie ostatnie rzeczy — czas pracy na baterii w obu modelach jest podobny, także przy używaniu ANC lub transparency. Natomiast w przypadku AirPods Max rozładowana bateria oznacza problem, bo nie da się ich podłączyć po kablu korzystając z tego, co jest standardowo w pudełku. Jest wtedy potrzebny dedykowany kabel Lightning/jack, co jest też ważną informacją dla wszystkich, którzy profesjonalnie zajmują się dźwiękiem. Przy H9 nie ma takiego problemu, gdyż posiadają i oddzielne gniazdo jack, i w pudełku standardowo dostajemy kabel jack/jack.

  1. Oczywiście jeśli cena nie jest problemem.